czwartek, 31 grudnia 2015

W nowychy butach, w nowy rok - podsumowanie

Na koniec roku takie paputki zaprezentuję. Rozmiar ok. 3 miesiące.


O dziwo - udało mi się nawet normalnie uchwycić czerwony kolor ;) Wzór to nieśmiertelne conversy, których w zeszłym roku sporo popełniłam. Tym razem wykorzystałam drewniane gwiazdki, które ostatnio kupiłam w moim ulubionym sklepie z takimi przydasiami.

****************************************************

Już za chwilę, za momencik nastanie nowy rok 2016.

Życzę Wam, by nadchodzący rok obfitował w miłość, spokój, zdrowie. Abyście nauczyli cieszyć się z małych rzeczy, żyli tym co teraz i nie martwili się co dalej. By nie brakowało kreatywności i radości tworzenia. Niech to będzie fantastyczny czas!

Jaki był dla mnie ten, który właśnie odchodzi do historii?

Na pewno pracowity, pełen wyzwań, nowych doświadczeń. Wiele z tego, co udało mi się zrobić, to Wasza zasługa. To Wy mnie motywujecie, inspirujecie, podnosicie poprzeczkę i nie pozwalacie się nudzić.

Czego możecie się spodziewać w 2016 roku? Nie zabraknie prac wykonanych z sercem, możliwe, że w nowych technikach, a także niespodzianek - pierwszej możecie się spodziewać w ciągu najbliższego tygodnia (właśnie nad nią pracuję).

A na zdjęciu małe zestawienie prac, które powstały w tym roku. 



Z moich obliczeń wynika, że powstało ich 130, ale nie wszystkie jeszcze zostały zaprezentowane (ciekawe czy znajdziecie na zdjęciu rzecz, która nie miała jeszcze premiery).

Powstało:

22 czapek
20 bransoletek
12 zabawek
10 podkładek
9 par butów i skarpet
8 sztuk ubrań
8 par kolczyków
7 różniastych drobiazgów
5 zamotków
5 naszyjników
4 dywany
4 poduszki/poszewki
4 kosze
4 girlandy
3 opaski
2 kocyki
2 pary rękawiczek
1 pierścionek


Na mojej Facebookowej stronie  przybyło ponad 500 nowych lubisiów :)

Na instagramie, gdzie najczęściej pokazuję prace w trakcie tworzenia, moja najpopularniejsza dziewiątka wygląda tak:


Plan na przyszły rok - wrzucać więcej fotek na insta. Już niebawem zmieniam telefon, więc poprawi się jakość zdjęć ;)

***************************************************

Udanej zabawy sylwestrowej i do zobaczenia... za rok :)

środa, 30 grudnia 2015

Kraina lodu czyli Anna i Elza

Robiąc pierwsze dwa egzemplarze Elzy z Krainy Lodu wiedziałam, że to nie będzie ostatnia praca nad czapkami z tej bajki...

Udało mi się sprężyć i wydziergać Annę i Elzę dla córek Matki Sanepid. Dziewczynki znalazły czapki pod choinką i widziałam na zdjęciach, że się podobały :)

A tak wyglądają na zdjęciach (robionych tradycyjnie w pośpiechu tuż przed spakowaniem)

 
Zbliżenie czapki Anny


 
oraz zbliżenie na czapkę Elzę (tym razem wydziergałam inną koronę, chyba bardziej zbliżoną do oryginału) 



Tradycyjnie najwięcej pracy było z... włosami, ale warto dla tak mięsistych warkoczy ;)

Kolejne czapki z tej bajki w planach na najbliższy czas, ale póki co troszkę czasu muszę spędzić z innymi pracami...

****************************************************

Z tego przedświątecznego pędu nie zdążyłam złożyć Wam życzeń świątecznych... Nawet nie wiem kiedy zleciały święta, ale było to czas odcięcia się od internetu tak na 99%, a praktycznie cały ten czas spędziłam w gronie rodzinnym, nie biorąc nawet szydełka do ręki... A jaki porządek na moich półkach z włóczkami! Muszę koniecznie zrobić zdjęcie... na pamiątkę, że było tak wszystko uporządkowane, zanim znów rzucę się w wir pracy ;)

wtorek, 22 grudnia 2015

ulepimy dziś bałwanka?

Dziś przypada astronomiczny początek zimy. Jak tak dalej pójdzie o tym, że teraz powinien leżeć śnieg będą przypominać stare zdjęcia i... Kevin sam w domu ;)

Ja aż tak za śniegiem nie tęsknię (bo śnieg i mróz to lubię, ale jak się siedzi w domku ewentualnie przemierza śnieżne połacie bez pośpiechu ;) ), ale moje dzieci - bardzo... Dobrusia pamięta śnieżne zabawy, Jeremi dopiero rok temu był bardziej świadomy tego, jaka to frajda tarzać się w śniegu, ale jak na złość biały puch był u nas tylko kilka dni... Dzieciaki wypatrują mrou i śniegu, a ja dziś wyciągnęłam z szafy wiosenny, cienki płaszcz, bo tak ciepło...

Dlatego postanowiłam przywołać nieco śnieżnej atmosfery. 

Dostałam za zadanie wykonać komplet dla chłopca, który niebawem ma się urodzić. Zamawiająca osoba (stały klient) dała mi całkowicie wolną rękę, więc zaszalałam :) Bałwankowe czapy kilkukrotnie przykuły moją uwagę na pintereście, kupiłam nawet włóczkę na ten cel, tylko brak było "modela". Nadarzyła się idealna okazja, do wypróbowania tego motywu no i popłynęłam!

 
Na pierwszy ogień poszła czapka. Ulepiona z happy. Do tego czarny dolphin oraz czerwone tango

 
Czarna włóczka jest tak puszysta, że przerabiany cieńszym szydełkiem kapelusz układa się dobrze i nie potrzebuje wypełnienia, dzięki czemu nie będzie przeszkadzał maluchowi.

 

Na kapeluszu zagościła drewniana świąteczna gwiazdka. Nos i oczy wydziergane z resztek dory
Usta powstały z czarnych guzików, imitujących węgielki.

Pewnie zastanawiacie się, dlaczego zamiast normalnego wiązania są nieco szersze pasy i pompony? Przecież każdy prawdziwy bałwan musi mieć szalik i koniecznie guziki na brzuchu z węgielków :)


W tym przypadku to nie "brzuszek" bałwanka, a komin na szyję, jednak konsekwencja musi być ;)

Do kompletu powstały też puszyste rękawiczki-łapki na sznurku, żeby nie pogubić


oraz wiązane puszyste buciki


Cały komplet wygląda tak :)


Tym oto sposobem "ulepiłam" sobie bałwanka, mimo braku śniegu. Mam nadzieję, że Mikołaj, który na dniach się urodzi, będzie zadowolony z cieplusiego kompletu.
 Zdjęcia tylko kiepskie, bo miałam tylko 30 minut na przygotowanie gotowego zamówienia, więc wszystko na wariata ;)

poniedziałek, 21 grudnia 2015

szydełko + druty = skarpetki i buty

Ufff... uporałam się ze wszystkimi zamówieniami świątecznymi. Ostatnie dwa tygodnie to naprawdę był gorący czas... Teraz zostało wydziergać prezenty dla domowników, ale tu nie ma już takiego pośpiechu.

Pracy było tyle, że robiłam tylko szybko zdjęcia dokumentujące gotowe prace i brałam się za kolejne... Stąd taka cisza na blogu i FB.

Całkiem niedawno powstały cieplutkie buciki-kapcie. Podeszwy z włóczki dolphin, gołębi szary z podwójnej softy, a brąz z happy.  Biały - resztkowe zapasy. Nie jestem pewna skąd miałam małe guziki kokosowe... Wzór - jak szydełko poniosło ;)



 Zapięcie jest tak zrobione, że można wg potrzeby zapinać na dowolne "niewidzialne" dziurki.

Jakiś czas temu udało mi się zrobić na drutach dwie pary skarpetek dla malucha. Jak wiecie druty nie są moją mocną stroną, ale pomalutku próbuję działać coś i w tym temacie ;)

Pierwsze od lewej robione dwie za jednym zamachem, potem zszywane. Wyszły... średnio, ale są cieplutkie (z wełny szetlandzkiej). Drugie robione na drutach z żyłką na okrągło, bez zszywania, z podwójnej nitki. Ponoć to najprostsze skarpety świata - dzięki spiralnemu wzorowi dobrze układają się na pięcie i nie trzeba jej w ogóle formować! Pomysł podpatrzony na blogu VioliS, a sam wzór pochodzi z książki Laily Wagner "Skarpety na drutach".

 

 Koniecznie muszę ten spiralny wzór przetestować też na czapkę - ciekawie by wyglądała :)

A teraz lecę zakasać rękawy i kończyć piernikowe ciasto na jutrzejszą klasową Wigilię Dobrusi. Jak ten czas goni... zaraz święta, potem nowy rok i... miejmy nadzieję poważne zmiany :)

Owocnego wieczoru (bo jestem pewna, że wszędzie praca wre).



piątek, 11 grudnia 2015

na szyję, na palcach - zamotek

Na szyję, na palcach robiony zamotek ;)

Na palcach metodą finger knitting. Polecam, bo to bardzo wciągająca praca.

Włóczka cudna, miękka, puchata, nieco tylko gubiąca włos (bo lekko skręcona). Co najważniejsza cieplutka i bardzo miła.


Kokosowy guzik, to już standard przy takich pracach, tym bardziej, że idealnie wpisał się w naturalne kolory zamotka.


Tym razem guzik nieco mniejszy, bo zamotek jest owijany na dwa i duży guzik źle się komponował.

Szkoda tylko, ze podczas zdjęć za oknem szaro było i fotki nie powalają...

Zamówiłam jeszcze kilka kolorów tej włóczki i chyba jeszcze powstaną jakieś ocieplacze na szyję :)

************************************************

Pracowity czas, nocki zarywane, dni w pędzie... czasem brak sił się pojawia, ale wtedy wystarczy, że przejdę się do kuchni po kawę czy zieloną herbatę i po drodze zerknę przez okno w pokoju dzieci...


Dobrze, że podczas letniej burzy z porywistym wiatrem ukręciła się stara wierzba za oknem, to nie przesłania już tak widoku (po prawej widać mały konar co się ostał).

Jeśli zastanawiacie się co widać na horyzoncie... to Karkonosze ze Śnieżką. Co prawda daleko (100km w linii prostej), ale dla kogoś kochającego góry, a mieszkającego na równinie widok ten bardzo cieszy. Wypatruję z niecierpliwością pierwszych białych połaci śniegu... I dlatego tak lubię nasze mieszkanie, choć małe, ale z 3 stron otaczają nas pola, jest cisza, spokój, dzikie zwierzęta na trawniku... Czego więcej człowiekowi potrzeba?

czwartek, 10 grudnia 2015

spinki będą

Między większymi pracami powstają i takie drobiazgi. 

Całe 4,5 cm, szary i beżowy kordonek, kokosowy guzik, jeden wieczór i są :)


Do tego dojdą metalowe "krokodylki", ale tym zajmie się nowa właścicielka ;)

Różyczka to już chyba taki mój znak rozpoznawczy - robiłam ich kiedyś bardzo dużo, ale ten puchaty kwiatek przysporzył nieco problemów. Znaleziony wzór nie do końca chyba był dobry, bo gotowy kwiatek nie wyglądał ciekawie... Ale co się będę w gotowe wzory bawić (z których tak na marginesie nie lubię robić ;) ) - od czego ma się wyobraźnię? Więc tradycyjnie robiłam tak, jak wyobraźnia podpowiadała i nareszcie efekt końcowy był taki, jaki być powinien.

Za 2 tygodnie już święta! Czas leci niesamowicie szybko... Ze świątecznych prac powstały u mnie chyba tylko pierniczki, na szczęście kolejne porcje nie znikają tak szybko jak pierwsza, a dzieci codziennie kilka ozdabiają i... zaraz pochłaniają. Tuż przed świętami jak co roku planujemy robić rodzinnie chatkę z piernika, ale żeby domowe Jasie i Małgosie jej nie zjadły, to będzie chyba zadanie na 22/23 grudnia ;) Póki co zakasuję rękawy i realizuję ostatnie zamówienia świąteczne.




poniedziałek, 7 grudnia 2015

Mam tę mooooooooc

Myślałam, że nie dam rady skończyć tych czapek, ale okazało się, że mam tę moc ;)

Elsy dwie z Krainy Lodu będą sobie dumnie kroczyć w swoich czapach :)

Niestety moi modele nie chcieli w nich pozować, więc zdjęcia na płasko i nie oddają całego uroku...

Czapki wykonane z lekko kremowej włóczki, wszak Elsa to blondynka a nie siwa babcia
 ;)



Korona turkusowa z biało-srebrzystym "kryształem", do tego gdzieniegdzie przycupnięte srebrzyste śnieżynki z perełkami 

Śnieżynki spadły nie tylko na grzywkę, ale i na warkocz...


Korona to tak naprawdę nie korona, a tiara, stąd kończy się z tyłu głowy, a gruby warkocz związany jest turkusowo-srebrzystą "gumką".
 
Splecienie włosów i zrobienie warkocza kosztowało mnie bardzo dużo pracy, już myślałam, że nie dam rady... 
Na moim instagramie nawet pokazałam jak wyglądały czapki przed splecieniem włosów - niczym dwie ogromne meduzy!

Ale okazało się, że mam tę moc i udało mi się okiełznać setki kosmyków i ulpeść piękny warkocz :)
 
A  tak prezentują się czapki dwie :)
 

Wzór inspirowany filmem animowanym Kraina Lodu i główną bohaterką. Robiony totalnie z głowy w kolorach jakie życzyła sobie zamawiająca. W zeszłym tygodniu trafił do nowych właścicielek - stałych moich klientek. Z informacji zwrotnej wiem, ze dziewczynki są zachwycone :) Uwielbiam maile od zadowolonych klientów :) (od niezadowolonych jeszcze nie miałam ;) )

******************************************************************

A u nas dziś kolejny szalony dzień, do tego mam już prawowitą uczennicę, bo dziś Dobrochna miała dzień pasowania. Ach jak ten czas leci... Moja mała Dobrusia... Właśnie "przez nią" zaczęłam szydełkować i nigdy nie myślałam, że to chwilowe zajęcie przerodzi się w pasję, która będzie mi pochłaniała każdą wolną chwilę...

sobota, 5 grudnia 2015

chłodno, chłodniej... buty

Do śnieżnej zimy jeszcze daleko (ciekawe czy w ogóle w tym roku będzie taka zima?), ale wszyscy z niecierpliwością jej wypatrują i próbują się przygotować. Widać to także w Waszych zamówieniach - królują typowo grzejące rzeczy.

Na chłody dobrze mieć ciepłe buty nawet wtedy, gdy się jeszcze nie chodzi ;) Dlatego ostatnio powstały dwie pary - dla chłopca i dziewczynki.

Kozaczki dla małej dziewczynki. Cieplutkie, z "kożuszkiem" oraz różowymi dodatkami (jak powszechnie wiadomo to kolor najbardziej pożądany przez małe dziewczynki ;) )


 i jeszcze zbliżenie na wszystkie szczególiki


Kozaki wykonane z trzech rodzajów włóczki. Czarna to dolphin, szara soft baby steps, biały kożuszek powstał z włóczki happy.
Guziki drewniane z napisem handamde pochodzą tradycyjnie z rencami.pl :)

Drugie buciki powstały dla chłopca



Użyłam musztardowej soft baby steps oraz czarnego dolphin. Guziczki drewniane - wąsy z rencami.pl.

Praca nad butami dla maluchów zawsze jest żmudna, ale za to efekt warty pracy ;)

wtorek, 1 grudnia 2015

zamotek z guzikiem

Jak już chyba zauważyliście - uwielbiam guziki. A te naturalne - naturalnie bardziej od plastikowych ;) 

Podobnie jest z włóczkami cieniowanymi. Uwielbiam te kolorowe mieszanki, nakupuję, a potem nie wiem co zrobić, bo najlepiej wyglądają w prostych pracach. Czasem jednak jest olśnienie i bach - od razu jest pomysł. Tak było też z poniższym zamotkiem. Od razu włóczkę i guzik widziałam w takiej prostej ozdobie.


"Makaroniki" ukręcone na młynku dziewiarskim, końcówki zszyte, a całość można dowolnie zwijać. W wersji podstawowej zamotek zakładany na dwa razy, a makaroniki w ryzach trzyma szydełkowe zapięcie z ogromnym kokosowym guzikiem.

Od razu wiedziałam do kogo ten zamotek powędruje ;) Był prezentem dla pewniej niezwykłej osoby.

W planach kolejne, bo jadą do mnie kolejne cieniowane włóczki. Tylko doba - niech się wydłuży!

piątek, 27 listopada 2015

cappucino z pomponem

Dziś czapka dla miłośników cappucino lub kawy z mlekiem ;) 

Czapka prawie ta najzwyklejsza. Prawie, bo zamiast zwykłych słupków robiłam słupki za jedną nitkę ;) a na dole ściągacz reliefowy. Fason jest lekko "beretowy", ale tylko lekko, wszystko po to, by nowa właścicielka mogła bez problemu w zimie schować kitki, warkoczyki i inne fryzury. Całość podszyta milutkim polarem - żaden mróz już nie straszny.


No i oczywiście nie mogło zabraknąć guziczka (do którego dobrany został kolor pomponu). Pytacie o guziki - w bocznej kolumnie staram się umieszczać sklepy, w których się zaopatruję :)


Namęczyłam się z pomponem... jak widzicie mało u mnie pomponiastych czapek, ale to się chyba zmieni, bo zakupiłam jakiś czas temu, a wczoraj pierwszy raz wypróbowałam pom pon makera
i nie wiem jak ja mogłam wcześniej żyć bez tych kilku pomysłowych plastikowych form! Pompony wychodzą rewelacyjne - puszyste, dość równe (mało trzeba je potem strzyc) a co najważniejsze - solidnie związane, więc znikome jest prawdopodobieństwo, że dziecko wyskubie nitki (jak to zrobił mój Jeremi ze swoją czapką, którą właśnie mu poprawiałam). Samo zrobienie jest dziecinnie proste i trwa krótko, co można zobaczyć na filmiku YT.

środa, 25 listopada 2015

pasiakowe czapki

Ostatnio królowały u mnie pasiaki. Rodzinny zestaw czapek powstał w temacie "czapki mają być w paski, w tych samych kolorach, ale każda inna". No to wydziergałam ;)

Dla mamy wypróbowałam całkiem nowy pomysł
 

Czapka robiona w dwóch częściach. Pierwsza, to panel na dole, druga dorabiana do tego panelu od dołu do góry. Oj niezłe kombinacje były, bo to pierwsza moja czapka robiona na odwrót (czyli od dołu w górę, a nie od góry w dół).


Nie zabrakło oczywiście guzików :) Wykonanie moje, ale całość inspirowana dziergadłami Hook Nook

Dwie cieplutkie czapy dla synków: najprostsze smerfetkowate.


Bardzo cieplutkie, bo zgodnie z życzeniem podszyte polarem. Ozdobne patki i guziki - to już chyba u mnie tradycja ;)


Tata też dostanie swoją czapkę - w końcu jak rodzina, to rodzina :)


Tata nie dostał guzików z autkami, za to ma delikatnie ozdobnie zakończony brzeg, który dodatkowo będzie trzymać w ryzach dzianinę, by się obwód nie rozciągał.

Czapki są już w drodze do nowego domu :)

Wszystkie czapki wydziergane z włóczki Red Heart Soft.
Włóczka jest miła w dotyku, ciepła, lekko kudłata. Jedna z moich ulubionych :) Pompony robione ręcznie, ale w końcu się skusiłam i zakupiłam urządzenie do pomponów - sama jestem ciekawa czy rzeczywiście się sprawdzi... Bo co jak co, nie za bardzo lubię pompony robić i potem strzyc, żeby były perfekcyjne...

W końcu nabieram rozpędu w szydełkowaniu, a środy lubię najbardziej, bo gwarno zrobi się w domu dopiero po 14, więc mam jeszcze sporo czasu na robótkowanie :)

poniedziałek, 23 listopada 2015

zmrożone bransoletki

Ale pięknie dziś mróz pomalował wszystko za oknem. Chyba są szanse na prawdziwą zimę? Chociaż osobiście lubię wiosnę i złota polską jesień, to wiem jak bardzo za zimą tęsknią dzieci (w zeszłym roku śnieg u nas leżał ze dwa dni...).

W takim zmrożonym klimacie powstała krótka seria bransoletek.

Kryształowa ze srebrnym efektem (transparentne koraliki są od środka srebrne). Uwielbiam je i efekt, jaki można dzięki nim osiągnąć.

 Biało - kryształowa. Kiedyś robiłam podobną wersję, tylko zamiast białych koralików użyłam czarnych.

A na koniec... sznur turecki - srebrno-biały z gwiazdką śnieżną jako zawieszka.



 To chyba wszystkie zaległe prace, teraz siedzę już po uszy w czapkach i innych ciepłych włóczkowych pracach. A dziś wyciągam maszynę i biorę się za szycie podszewek do czapek - mają być na wielkie mrozy, to dostają wedle życzenia polarowe wnętrza ;)

**********************************************************************

Zakończyliśmy ze znajomymi projekt, myśleliśmy, że to już koniec działań, a tu okazało się, że przyjęto nasze zgłoszenie na Dolnośląski Integracyjny Festiwal Teatrów Amatorskich "Kobierzycki Arlekin"! Do wyjazdu 4 dni, ale udało się wszystko załatwić (transport, finanse na wyjazd i ubezpieczenie, wolne w pracy i w szkole). Pojechaliśmy, wystąpiliśmy jako ostatni z 16 zgłoszonych zespołów i... wygraliśmy główną nagrodę Złotego Arlekina! Oj to był szalony tydzień. Gdzieś tam w międzyczasie zdawałam jeszcze egzamin teoretyczny na prawko. Za tydzień zdaję jazdę :) A do tego czasu kolejny intensywny czas i spełnianie następnych planów i marzeń... Trzymajcie proszę kciuki :*

środa, 18 listopada 2015

rozmiar ma znaczenie

Odwieczny problem - czy rozmiar ma znaczenie - w rękodziele znajduje szybką odpowiedź ;)

Do wykonania bransoletek użyłam perełek szklanych 4mm i koraliki w jednej bransoletce 3mm, a w pozostałych 2mm. Jak można zobaczyć na poniższych przykładach - rozmiar (koralików) ma ogromne znaczenie :)

Koraliki z perłowym efektem (4mm perełki + 3mm). Bransoletka wykonana sznurem tureckim. Na myśl przywodzi soczyste owoce - hmmm czereśnie? Czarne to te mocno dojrzałe ;) Jest zdecydowanie grubsza, wizualnie jakby bardziej masywna. Dlatego do wykończenia użyłam tylko ozdobnego zapięcia.

Tak mi się spodobały sznury tureckiej, że postanowiłam wykonać kolejne wersje kolorystyczne. Kolejna bransoletka to połączenie białych pereł i metalicznych koralików w kolorze fuksji. 


Znalazłam też czarne szklane kulki i wyszydełkowałam nieco mroczną wersję ;)


Sznury tureckie spodobały się nie tylko mi - taki zestaw powędrował na nadgarstki dwóch sióstr i ich mamy :)


Ostatnio ciężej mi się zmobilizować, żeby wrzucać aktualne prace (a jeszcze sporo czeka w kolejce do publikacji czy zdjęć...). Notorycznie brakuje mi czasu, a do tego widać, że niedługo zima i święta. Zamówień nie brakuje ;) Siedzę po uszy w czapkach, przede mną kilka projektów-wyzwań, czyli prac jakich jeszcze nie robiłam, a obiecałam, że spróbuję, bo lubię wyzwania :)

Za mną finał projektu, który realizowałam wspólnie z przyjaciółmi. Możecie więcej zobaczyć na FB. Myślałam, że po niedzielnym spektaklu (bardzo udanym, gdzie zarówno aktorzy, reżyser jak i widownia mocno przeżyli to wydarzenie) wszystko wróci do normy,  a tu dopiero się zaczyna wszystko rozpędzać! Organizm pomału wysiada, za dużo na głowie... Jutro do tego egzamin na prawo jazdy (na szczęście teoria, do praktycznego mam nadzieję już stanę na nogi). I z jednej strony sił brak, do niektórych rzeczy trzeba się lekko przymusić... ale z drugiej strony kocham ten pęd :) Żeby doba była choć ze 3 godziny dłuższa ;)

Trzymajcie się ciepło i nie dajcie się porwać przez wiejący za oknem wiatr!

wtorek, 10 listopada 2015

znowu mały skok w bok z drutami...

Teraz siedzę po uszy w czapkach, do tego szydełkowych. Druty zerkają na mnie jakby wołały - weź nas, weź nas. Spodobało mi się drutowanie i na pewno będę wracać co jakiś czas i do drutów.

Jakiś czas temu powstała mięsista, ciepła opaska. Oczywiście z... kokosowym guzikiem.


Opaska jest bardzo elastyczna - takiego efektu nie osiągnie się przy dzianinie szydełkowej. Nierozciągnięta opaska pasuje na głowę ok. 40cm, a rozciągnięta na maxa nawet na 54cm! Jest wysoka na 9cm i chroni to wszystko, co powinna ;) Włóczka to fajny melanż, już nie pamiętam co to za włóczka... dodałam szydełkowy pasek, na który doszyłam kokosowy guzik. Dziergane na grubych drutach, prostym ściągaczem i zszyte. Na pewno to nie ostatnia opaska!

poniedziałek, 9 listopada 2015

słońce proszę

Słońce proszę, dużo słońca.... Bo z ciemnych chmur tylko kapie i kapie. Poniedziałek mógł choć ciut lepszą pogodą przywitać ;)

Dlatego serwuję i dla Was słońce i to w 6 egzemplarzach, bo od przybytku głowa nie boli ;)



Motyw prosty, spokojnie z powyższego zdjęcia można dziergać ;) Średnica ok. 12,5cm - idealnie pod kubek z ciepła herbatą. Wzór wieki temu wydrukowany, chyba z jakiejś chińskiej strony i niestety nie znam autora. Włóczka to cudna himalaya denim, dzięki której każda podkładka jest niepowtarzalna.

A tak całkiem na poważnie - deszcz też potrzebny, do tego mamy jesień, więc plucha za oknem to rzecz normalna... Tylko trzeba znaleźć sposób, żeby podładować swoje akumulatory, bo do wiosny jeszcze daleko. Ja ładuję je kolorami, muzyką i szydełkiem ;)

Przede mną pracowity tydzień - ostatnie przygotowania do spektaklu, we wtorek zapisuję się na egzamin na prawo jazdy, w czwartek jadę z córką na otwarcie wystawy plastycznej, bo jej praca się na niej znalazła, ba, nawet jakąś nagrodę ma dostać moja mała zdolniara :) A nadchodząca sobota i niedziela to wielki finał naszego projektu, który był wspaniałą przygodą. Trzeba wymyślać kolejny projekt, żeby pustki nie było... Choć z drugiej strony w końcu będzie czas na dzierganie ;)

Mimo wszystko życzę słonecznego tygodnia i wielu inspirujących prac. U mnie już typowo zimowe prace - czapki, ciepłe buciki, czapki, kamizelki...

wtorek, 3 listopada 2015

Pani zrobi buty?

O tak się właśnie zaczęła historia z tymi butkami...

Pani zrobi buty? Ale takie fajne, inne. Dla chłopca, miesiąc ma. Z 1,5 tygodnia chrzest, zdąży pani?

Co miałam nie zdążyć ;) a wydzierganie ciepłych i fajnych butków dla chłopca, to zawsze wyzwanie.

Myślę - włóczki zamawiać nie muszę, bo to tylko butki, a zapasów mam tyle, że ze 100 swetrów można wydziergać. No to zaczęłam poszukiwania włóczki do projektu. Zaczęłam przetrząsać wszystkie kartony, worki, torby... Zeszło mi 1,5 godziny i... null, zero, nie ma nic, czego potrzebuję. Znacie to? 

Nagle doznałam olśnienia - jest fajniusia włóczka, zostało mi po czapkach, które w zeszłym roku dziergałam. Fakt, że cieniusia, ale w dwie nitki się nada... 

Zabrałam się za pracę. Włóczka fajna, ale do prucia nie za ciekawa. Przy nowym projekcie, którego wzór gdzieś w głowie się dopiero klaruje to nie był dobry wybór... Tylko innej opcji nie miałam, bo zanim dobrałabym włóczkę i zamówiła, do tego czas dostawy... A czasu ogólnie mało przez napięty plan tygodnia... Więc brnęłam w to dzierganie dalej. 

No i zrobiłam butki, takie fajne chyba, inne, prawda? 


Dane techniczne: włóczka to kartopu nubuk  przerabiana w dwie nitki (kolor beż i kremowy), niebieska to jeans yarn art a guziczki są tradycyjnie z rencami :) Wzór własny inspirowany zdjęciami znalezionymi w internecie.

Z tego co wiem - butki bardzo się podobały i mimo, że maluszek okazał się okruszkiem jak na miesięczniaka (robiłam rozmiar 0-3m), to już są w użytku, a do tego wzrosło zapotrzebowanie na zimowe obuwie i na warsztacie są kolejne dwie pary ;)

Muszę przyznać, że praca nad butkami dla maluchów jest specyficzna, daje wielką frajdę z tworzenia. A Wy nad czym pracujecie - może już robicie ozdoby świąteczne? Ja jestem w ciemnej... dziurze jeszcze, a od kilku lat obiecuję sobie zrobić szydełkową szopkę, której poszczególne elementy dzieci będą odnajdywać w kalendarzu adwentowym... Ehh może kiedyś się uda ;)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Wszystkie prace i zdjęcia zamieszczone w tym blogu są wyłączną własnością autorki (jesli jest inaczej, zawsze wyraźnie jest to zaznaczone).
Kopiowanie, wykorzystywanie, rozpowszechnianie, przetwarzanie w jakikolwiek inny sposób zdjęć oraz wzorów prac bez zgody autorki jest zabronione.
Wszelkie prawa zastrzeżone
.